Tajemnicze znaki „X”

Tajemnicze znaki “X”

            W Masywie Ślęży napotyka się na rzeźbach i na skałach ryte znaki ukośnego krzyża. Znajdują się one na powierzchni skał oraz na rzeźbach i obrobionych przez człowieka blokach. Znanych jest 15 takich znaków, kilka kolejnych po odkryciu zaginęło. Niewiele wiemy o nich bezspornie. Stanowią nadal frapującą zagadkę Ślęży i okolic.

Znaki „X” były przedmiotem licznych dociekań naukowych. Jednocześnie wokół nich narosło bardzo dużo wątpliwych opracowań graniczących z legendą, trzeba wymienić więc te najważniejsze, aby zrozumieć czym pierwotnie były, lub czym mogły być.

Pogańskie pochodzenie znaku „X”

            Starożytne ludy przypisywały słońcu nadprzyrodzoną moc i czciły go jako bóstwo. Na początku przedstawiano je realistycznie w formie okręgu z odchodzącymi od niego promieniami lub w formie koła z czterema szprychami. Z biegiem czasu wizerunek słońca ewoluował w kierunku uproszczenia poprzez eliminację tarczy i pozostawienia tylko szprych lub ukośnego krzyża.

            Ze Ślężą wiążą się znaleziska kultury łużyckiej posiadające znaki „X”. Szczególne znaczenie dla badaczy ma kamienna siekierka z trzema znakami ukośnego krzyża, którą uznano za kultową. Znaki te pojawiają się więc na Ślęży dość dawno. W Europie upowszechnili go Celtowie, a zdaniem niektórych badaczy Ślęża była celtyckim sanktuarium.

Zaraz po II wojnie światowej przeprowadzono z rozmachem badania archeologiczne w Opolu na dawnej wyspie zwanej Ostrówkiem. Był tam założony przez Słowian spory gród obronny (ok. 0,75 ha). Znakomicie zachowały się w nim ślady domostw i ulic. W warstwie zwanej D2, a datowanej na 1070 r. znaleziono niewielką drewnianą figurkę konia. Znalezisko pochodziło z czasów 100 lat po chrzcie Polski. Była to dość nietypowa figurka. Miała w miejscu oczu maleńkie srebrne guzy, a na piersiach rozpięta była mała srebrna blaszka. Po odpięciu tej blaszki okazało się, że pod spodem jest wyryty znak ukośnego krzyża. Wysnuto wniosek, że jest to pogańska figurka kultowa, ale żeby ukryć zakazany symbol religijny zamocowano na nim srebrną blaszkę. Skoro figurka miała srebrne (bardzo drogie!) ozdoby, to musiała należeć do bogatej osoby – czyli kogoś znaczącego w grodzie. Osoba ta po cichu wyznawała zakazaną religię.

            W dużych skupiskach miejskich najszybciej zaczęli działać księża. Tam też najprędzej wprowadzano chrześcijaństwo, które zostało narzucone siłą jako religia państwowa. Afiszowanie się z pogańskimi wierzeniami groziło jednak ostrymi karami. Stąd ukrycie zakazanego symbolu.

Podstawowy wniosek z tego znaleziska był taki, że ukośny znak krzyża był słowiańskim symbolem najprawdopodobniej kultu solarnego. Na stanowiskach archeologicznych znajdowano na terenie Polski krążki gliniane związane z kultem solarnym z wyrytymi na powierzchni znakami „X”. Najprawdopodobniej w czasach przedchrześcijańskich ukośny krzyż symbolizował promienie słoneczne.

Znaki „X” jako oznaczenie granicy

            Wytyczanie granic własności w obszarze zadrzewionym polegało zwyczajowo na nacięciu na pniu ukośnego krzyża. Ukośny kształt wywodzi się stąd, że tnącemu toporem o wiele łatwiej jest ciąć pionowe lub nieco ukośne linie niż linie poziome. Skoro znaków granicznych było do zaznaczenia sporo, to dla zwykłej wygody łatwiej było ciąć ukośny, a nie prostopadły krzyż. Znak ten utrwalony zwyczajowo ryto również na kamieniach i skałach, kiedy granica biegła w terenie górskim.

Kościelne ryty ze znakiem ukośnego krzyża

            Z czasem podobieństwo znaku „X” do pogańskich znaków poszło w zupełne zapomnienie. Kościół użył te znaki na słupach granicznych stawianych w XIII w. na granicy Księstwa Biskupiego. Trudno uważać, że kler używał pogańskiej symboliki do podkreślania swojej władzy. Musiał to być oczywisty dla wszystkich symbol administracyjny. Pamiętajmy, że tylko nieliczni w średniowieczu umieli czytać i pisać. Znak graniczny rozumieli jednak wszyscy. Była to nasza współczesna tablica „pas drogi granicznej”. XIII w. to okres intensywnej akcji kolonizacyjnej i związanym z tym wytyczeniem nowych granic dla setek wsi, miast i klasztorów. Zabytków z ukośnym krzyżem jako znakiem granicznym nie dotrwało jednak zbyt wiele do naszych czasów. Wynika to z tego, że granice wytyczano starannie, z dużym nakładem środków, głównie wtedy, kiedy… dochodziło do ostrych sporów i waśni. Tak właśnie wydarzyło się po prawdziwej wojnie pomiędzy księciem Henrykiem Probusem, a wrocławskim biskupem Tomaszem II. Wojna dotyczyła ustalenia granic własnych ziem. Po jej zakończeniu biskup lub jego następcy zlecili wykonanie i ustawienie wielkich kamiennych słupów granicznych. Musiało to sporo kosztować, ale służyć miało przez nastepne pokolenia. Dzieki tej solidnej pracy zabytkowe słupy przetrwały. Nie przetrwały znaki graniczne cięte na drzewach czy tanie drewniane słupy.

            Na granicy Księstwa Biskupiego postawiono w XIII wysokie słupy kamienne, które zawierały inskrypcje z jednej jak i również głęboko ryte znaki ukośnego krzyża z drugiej strony. Na pewno kościół nie używał pogańskich znaków. W chwili wykucia ich na słupach miały one tylko oznaczać granicę.

Znaki „X” w okolicach Ślęży

Rzeźba "Panna z rybą", Znak "X" na rybie

Rzeźba „Panna z rybą”, Znak „X” na rybie

Znak "X" wyryty na grzbiecie rzeźby "Niedźwiedź"

Znak „X” wyryty na grzbiecie rzeźby „Niedźwiedź”

            Znaki „X” na rzeźbach są na: „Pannie z rybą”, na Mnichu (na spodzie cokołu i na wierzchołku), na tzw. „Grzybie” i na „Niedźwiedziu” stojącym obok „Panny”.

            Na „Niedźwiedziu” znajdującemu się teraz na szczycie Ślęży jest na brzuchu znak ukośnego krzyża, ale jest to falsyfikat. Być może na boku był inny znak, ale uległ zatarciu wskutek uszkodzeń.

Ukośne krzyże są jeszcze na trzech obrobionych blokach kamiennych. Jeden jest na murze kościoła w Starym Zamku. Umieszczono go tam wtórnie w XIII w. w trakcie budowy świątyni. Miejsce pozyskania tak oznaczonego bloku nie jest znane. Kolejne są na okrągłych walcach z Górki i Będkowic. Pierwszy znaleziony został w fundamentach dawnych zabudowań gospodarczych w 1826r. Wygląda jak fragment kolumny. Ukośny krzyż na powierzchni walca ma 27 x 25cm.

Drugi znaleziony został na grodzisku w Będkowicach w 1900r. Do 1950 ozdabiał schody miejscowego pałacu. Jest on wyższy od bloku z Górki i wyraźnie zwęża się ku górze. Ukośny krzyż na okrągłej powierzchni ma ramiona 27 x 36,5cm.

Tajemniczy znak "X" na kamieniu z Będkowic, obecnie Muzeum Ślężańskie w Sobótce

Tajemniczy znak „X” na kamieniu z Będkowic, obecnie Muzeum Ślężańskie w Sobótce

Oba cylindryczne bloki znajdują się teraz w Muzeum Ślężańskim w Sobótce.

Najwięcej znaków ukośnego krzyża jest na skałach. Cel ich istnienia wszystkich wymienionych wiązać można z wytyczeniem granicy własności między dobrami zakonu augustianów a dobrami księcia Henryka Brodatego. Dokument z 1209 r. (albo nieco młodszy falsyfikat) dość dobrze opisuje przebieg linii granicznej. Pokrywa się ona z rozmieszczeniem ukośnych krzyży zarówno tych na skałach jak i tych na obrobionych blokach. Dodatkowym wskazaniem jest wzmianka, że granica biegnie przez kamień „lapis Petrey” czyli „kamień Piotra”. Być może chodzi o rzeźbę „Panna z rybą”. Trudno przypisać ją do postaci żeńskiej. Ale potężna ryba trzymana w jej rękach sugerowała iż jest to rybak św. Piotr. Miejsca odkrycia okrągłych bloków z opisywanymi rytami też znajdują się na linii granicznej. Tylko ukośny krzyż ze Starego Zamku nie pasuje do schematu, ale ten umieszczony został wtórnie w murach kościoła.

Owe wytyczenie granicy na pocz. XIII w. wcale nie zakończyło spory. Obie strony oskarżały siebie wzajemnie o przemieszczanie znaków granicznych. Nie jest więc wykluczone, że znaki ukośnego krzyża są jeszcze młodsze, bo znamy spory z roku 1428 i 1480. W 1494 r. augustianie wykupili resztę góry, więc po tej dacie nie było już potrzeby wytyczania granic. Te, które powstały muszą być przynajmniej XV-wieczne. Za ich XIII w. rodowodem przemawia pośrednio znak ze Starego Zamku, ponieważ budowa tamtejszego kościoła przypada na 2 poł. XIII w.

Przynajmniej dwa znaki budzą zastrzeżenia badaczy. Jeden na brzuchu „Niedźwiedzia” ze szczytu i drugi na skałce zwanej Kazalnicą przy szlaku z przeł. Tąpała. Rzeźbę „Niedźwiedzia” dokładnie opisał  Moritz Sadebeck. Nic nie wspominał o głębokim rycie ukośnego krzyża. W 1903 przeniesiono ją na szczyt i zapewne wtedy ktoś dorobił znak „X” dla powiększenia atrakcji.

Wielkie badania i wątpliwe wnioski

            Powrót Polski na Ziemie Odzyskane w 1945 r. stworzył „popyt” ze strony władz na dowody o istnieniu licznych słowiańskich grodów, osiedli czy miejsc kultu w okresie przed kolonizacją niemiecką. Była to reakcja na wypływające z hitleryzmu tezy nauki niemieckiej o niższości zastanej tutaj kultury słowiańskiej. Badania i odkrycie czegoś pociąga za sobą jakieś naukowe wnioski.

Tymczasem badania archeologiczne prowadzone przez małżeństwo  Hołubowiczów zaraz po wojnie skażone były nastawieniem z góry na słowiańskość wszelkich znalezisk. W większości ich tezy są prawdziwe, niektóre zaś uznać należy za mocno chybione.

Wśród tych wątpliwych jest przypisywanie znaków ukośnego krzyża ze Ślęży słowiańskiemu kultowi słońca. Koronnym dowodem było odkrycie znaków  ukośnego krzyża na „Mnichu” na spodzie bazy i na czubku głowicy. Oba znaki nie są widoczne z pozycji obserwatora. Jeden ukryty jest w ziemi, do obejrzenia drugiego trzeba się wspiąć po drabinie. Skoro nikt z ludzi tego nie widzi – to widzieć może Bóg. Znaki więc mają znaczenie kultowe.

„Mnich” teraz stoi, ale może kiedyś leżał. W pozycji poziomej świetnie nadawał się do wyrycia na nim ukośnych krzyży, zwłaszcza gdy jego oś pokrywała się z linią granicy.

Ukośne krzyże powstać mogły na nim, ponieważ był on punktem orientacyjnym w terenie.

            Hipotezy Hołubowiczów o dominującym prasłowiańskim charakterze kultu na Ślęży poddawane są krytyce. Prawdziwe jest tylko to, że Słowianie też sprawowali swoje pogańskie obrzędy na Ślęży, ale nie oni byli pierwsi.

Tekst i zdjęcia Witold Hermaszewski

Informacje o Witold Hermaszewski

Jestem przewodnikiem po Sudetach i Wrocławiu oraz pilotem wycieczek zagranicznych. Z wykształcenia jestem inżynierem mechanikiem, a z zamiłowania krajoznawcą. Prowadzę szkolenia na przewodnika sudeckiego, mam kilkanaście tysięcy zdjęć ze Śląska oraz innych regionów Polski. Prowadzę wycieczki po Czechach i Niemczech. Interesuję się architekturą i sztuką, geologią i geomorfologią, ochroną przyrody i historią. Region sudecki to moja pasja.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Moje artykuły, Sudety polskie, Śląsk. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz