Zamek wodny w Jeseniku

Zamek biskupów wrocławskich w Jeseniku

 

Widok od frontu zamku wodnego w Jeseniku

Widok od frontu zamku wodnego w Jeseniku

      Przekraczając granicę Polski w rejonie Paczkowa mało kto z turystów wie, że… nadal jest na Śląsku. Granica ta wytyczona została po pokoju w Hubertsburgu w 1763 r. i z drobnymi korektami przetrwała do dzisiaj. Terytorialnie jest to nadal Śląsk, a Polakom Czeski Śląsk kojarzy się tylko z rejonem Cieszyna. Granica przez długie wieki biegła głównym grzbietem Gór Złotych i częściowo Jesioników. Ziemie te należały najpierw do Piastów, potem stanowiły Księstwo Biskupie.

      Biskupi wrocławscy byli nie tylko duszpasterzami, ale i też znakomitymi gospodarzami na swoich ziemiach. Na nizinach lokowali liczne wsie, a w górach zakładali miasta górnicze. Szybko się okazało, że Góry Złote, to prawdziwa żyła złota. Do wydobycia cennych kopalin, w tym i złota, sprowadzano górników zrzeszonych w tzw. gwarectwach. Owe gwarectwa to nie tylko górnicy wydobywający kruszce, ale też hutnicy. Na ich potrzeby pracowali smolarze, kowale i wielu innych rzemieślników produkujących narzędzia czy odzież. Odkrycie złóż złota, srebra, miedzi, ołowiu czy drogich kamieni nakręcało wielką koniunkturę, a podatki wpływały do kasy właściciela. Robiono więc wszystko, aby gwarectw i kopalń było jak najwięcej. Robiono też wszystko, żeby nie dać się ograbić z tego wielkiego bogactwa. Do ochrony przed najazdami band rabusiów służyły zamki. Nie inaczej postąpili biskupi wrocławscy, którzy w pobliżu wielkich złóż rud metali lokowali miasta, a dla ich obrony budowali zamki.

         Zamki stanowiły siedzibę władcy, ale i też miejscem przechowywania pozyskanych pieniędzy. Musiały być to solidne budowle, zapewniające obronność. A było czego bronić. Okolice Jesenika nazywane są „Czeskim Uralem”. Dookoła aż roi się od przeróżnych bogactw. Tuż obok znajduje się miejscowość Ramzova. To od niej geologowie nazwali spory obszar „nasunięciem ramzowskim”. Wchodzi ono również na obszar Polski w Masywie Śnieżnika i w Górach Złotych. Jest to najtrudniejszy obszar geologicznie w całych Sudetach, a te przecież mają bardzo bogatą genezę geologiczną. Jadąc do Jesenika mija się miejscowość Žulowa, co po polsku znaczy Granitowa. Jest to ta sama intruzja granitowa, która pojawia się w rej. Strzelina. Dookoła w skałach kontaktowych z granitem znajduje się sporo złóż rud metali. Eksploatowano je od średniowiecza, a do rozwoju górnictwa walnie przyczynili się biskupi wrocławscy.

Zamek

Widok na fosę,,obecnie suchą

Widok na fosę,,obecnie suchą

        Miasto Jesenik nigdy nie miało murów obronnych. Jedynym miejscem o charakterze militarnym był zamek, którego resztki z XIII w. odkopano w trakcie prac wykopaliskowych.

        Obecna bryła jest gotycka, ze śladami przebudowy z lat 1574-83. Plan zamku ma kształt litery U. Trzy skrzydła zamyka wysunięty do przodu mały budynek przedbramia. Zamek zbudowano z łamanego kamienia, co można zobaczyć po stronie zewnętrznej. Dziedziniec jest wytynkowany. Pierwotnie były na nim drewniane krużganki, po których nie ma już śladu. Jedynie na skrzydle południowym na ścianach wiszą dwa drewniane, współczesne ganki, a osłonę przed deszczem zapewnia mocno wysunięty dach.

         Najciekawszym elementem obronnym jest fosa wodna (obecnie sucha) w kształcie owalu. Stąd Czesi nazywają go „Twierdzą wodną”. Jest to wielka rzadkość w Sudetach, gdzie najczęściej zamki powstawały jako nieregularne co do planu budowle dostosowane do obronności terenu. Tutaj mamy plan regularny, typowy dla nizin.

Wnętrza

         Zwiedzając muzeum w zamku pamiętać trzeba, że za każdą wystawę trzeba zapłacić oddzielny bilet. Nie są to wielkie kwoty, więc warto zobaczyć wszystko. W zamku nie ma wnętrz pałacowych z obrazami i meblami. Całość wypełniają eksponaty przyrodnicze i historyczne i geologiczne. Kolejne sale pokazują przyrodę ożywioną i nieożywioną okolic. Jesioniki to dość rozległe i dzikie pasmo, słabo przekształcone przez człowieka. Stąd ilość gatunków roślinnych i zwierzęcych jest imponująca. Zobaczyć można wypchane wszystkie gatunki ssaków i ptaków. Piękne są drzewostany, które można zobaczyć na zdjęciach.

         Część historyczną otwiera płaskorzeźba z 1505 r. Przedstawia ona klęczącego w stroju pontyfikalnym biskupa wrocławskiego Jana Turzona, którego błogosławi patron diecezji św. Jan Chrzciciel. Poniżej znajduje się obszerna inskrypcja. Ta licząca pół tysiąca lat pamiątka polskości jest niezwykle ciekawa dla historyka sztuki. Jej powstanie przypada na styk gotyku i renesansu. Biskup Jan Turzon (1505-1520) był wielkim humanistą i rektorem uniwersytetu w Krakowie. Z jego inicjatywy zaczęli tworzyć artyści włoscy, w tym również na Śląsku.

         Tuż obok stoi późnogotycka drewniana madonna, dłuta dobrego artysty.

         Warto z bliska obejrzeć wielką strzelbę – hakownicę. Nazwa pochodzi od specjalnego haka, który był na końcu lufy. Hak ten po zawieszeniu broni na linii murów przejmował siłę odrzutu po odpaleniu pocisku. Hakownica pochodzi  prawdopodobnie z XVI w.

         Wiele gablot zajmują przedmioty wykonywane przez miejscowych rzemieślników na potrzeby górnictwa i hutnictwa. Są wśród nich kilofy, oskardy, lampki górnicze czy nawet obuwie dawnych górników. Nad gablotami wiszą godła poszczególnych cechów

         Tuż obok stoi model kruszarki do rudy. Turyści mylą go z młynem. Pamiętać trzeba, że górnictwo średniowieczne nie mogło obejść się bez energii rzek. To koła wodne napędzały kruszarki do rudy i poruszały miechy pompujące powietrze do pieców hutniczych.

         Oddzielna sala pokazuje współczesne górnictwo skalne, zwłaszcza granitu. To właśnie górnictwo spowodowało kilkaset lat rozwoju Jesenika. Jego powolny upadek zbiegł się z działalnością genialnego samouka – lekarza Vincentego Priessnitza (1799-1851). Wprowadził on nowoczesne wodolecznictwo. Sława jego metod spowodowała powstanie uzdrowiska w Jeseniku. Dlatego Priessnitzowi poświęcono salę muzealną, gdzie stoi drewniana wanna i czerpaki i pokazane są stare prysznice, które nazwę wzięły właśnie od jego nazwiska.

Czeski Ural w gablotach

         Właśnie eksponaty skał i minerałów  zebrane z Gór Złotych i Jesioników stanowią najciekawszą część ekspozycji muzealnej. Robią one wrażenie nie tylko na zwykłych turystach. Fachowcy są w stanie docenić wielkość i jakość poszczególnych okazów. Są to często podręcznikowe przykłady minerałów i skał.

         Prezentowana ekspozycja jest jak zwykle nastawiona na edukację młodzieży. W gablotach leżą piękne kamienie, na ścianach zaś wiszą powiększenia zdjęć z miejsc ich występowania. Bardzo klarowne są plastyczne mapy obu pasm z zaznaczonymi różnymi kolorami wychodniami skał.

         To bogactwo w gablotach i w formie dużych głazów poukładanych wzdłuż ścian przyprawia o lekki zawrót głowy. Przecież zebrano je tylko w sąsiedniej okolicy!!!. Jakże skomplikowaną geologię mają tutejsze pasma. Do dzisiaj nauka nie rozstrzygnęła wielu zasadniczych kwestii. Tylko jaka szkoda, że są one obowiązkowym przedmiotem czeskich, a nie polskich studentów geologii.

Tekst i zdjęcia Witold Hermaszewski

Informacje o Witold Hermaszewski

Jestem przewodnikiem po Sudetach i Wrocławiu oraz pilotem wycieczek zagranicznych. Z wykształcenia jestem inżynierem mechanikiem, a z zamiłowania krajoznawcą. Prowadzę szkolenia na przewodnika sudeckiego, mam kilkanaście tysięcy zdjęć ze Śląska oraz innych regionów Polski. Prowadzę wycieczki po Czechach i Niemczech. Interesuję się architekturą i sztuką, geologią i geomorfologią, ochroną przyrody i historią. Region sudecki to moja pasja.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Sudety czeskie, Śląsk. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz